Wildmakers – wina rozkiełznane

Cover
© http://www.wildmakers.com

 

Luca Hodgkinson i José Miguel Sotomayor spotkali się zupełnym przypadkiem, kiedy akurat obydwaj przebywali na urlopie, który miał się okazać punktem zwrotnym w ich enologicznej karierze. Szybko się zaprzyjaźnili i odkryli, że los chyba z pełnym rozmysłem skrzyżował ich ścieżki, bo bardzo wiele ich łączyło. Znużeni konwencjonalnym winiarstwem taśmowym, chcieli zejść z utartych szlaków i odnaleźć na nowo to, co ich obydwu w winie pierwotnie zafascynowało: niezapośredniczony smak ziemi. W tym poszukiwaniu i powrocie do źródeł inspiruje ich m.in. Masanobu Fukuoka i jego całkowite zaufanie do mądrości natury, René Piamonte i jego biodynamiczna filozofia oraz Claude i Lydia Bourguignon, światowej sławy naukowcy specjalizujący się w badaniach gleb winnych siedlisk.

Luca i José ruszyli w trasę po Chile, wypatrując starych winnic, gdzie krzewy winorośli wrosły głęboko i na stałe w lokalną ziemię i krajobraz. Winnic samowystarczalnych i dziewiczych, będących integralną częścią bioróżnorodnego ekosystemu, zdrowych i witalnych. Winnic, które mogliby obdarzyć wolnością słowa i pozwolić im przemówić własnym, indywidualnym głosem. Bo przecież jeśli słowo „terroir” ma mieć w odniesieniu do wina jakikolwiek sens, to musi to być wolne słowo, którego winiarz jest jedynie depozytariuszem i powiernikiem. Jego zadanie jest podobne do zadania tłumacza, powinien zachować wierność wobec źródła, przekazać je jak najdokładniej, bez zniekształceń, wtrętów i manipulacji. Jest to, rzecz jasna, ideał, do którego można się tylko zbliżać, ale na tej drodze biodynamika w winnicy i minimalny interwencjonizm w piwnicy są w pełni naturalnymi decyzjami.

Luca-and-Jose-Miguel
José i Luca © http://www.wildmakers.com

Swoje miejsce na ziemi Luca i José znaleźli w Carrizal (Dolina Maule), gdzie odkryli 80-letnią winnicę carignan, rosnącą na granitowych glebach w cieniu andyjskich wulkanów. Krzewy były posadzone bez podkładek i prowadzone w systemie gobelet. Przypominają armię grubych, żylastych krasnali stojących w idealnym szyku na suchym spłachciu ziemi, który nigdy nie był sztucznie nawadniany.

Luca, który urodził się i wychował w Prioracie, z miejsca zakochał się w tej winnicy, a owocem tej, bez wątpienia odwzajemnionej, miłości, jest wino Telúrico, zabutelkowane przez duet przyjaciół pod wspólnie utworzonym szyldem Wildmakers. Grona są tylko w niewielkiej części odszypułkowane, fermentują spontanicznie w glinianych amforach i kadziach betonowych, maceracja trwa wyjątkowo długo, bo około 2 miesięcy, a następnie wino dojrzewa przez 2 lata w baryłkach z dębu francuskiego. Takie cierpliwe i pieczołowite podejście do carignan jest w pełni uzasadnione, bo odmiana ta potrzebuje czasu, aby odnaleźć swój unikatowy głos. Nosi w sobie tak dużo zróżnicowanej i często zadziornej materii, że konieczny jest ten długi okres hibernacji, aby uzyskać efekt harmonijnej ekspresji.

WildMakers CarignanGdy pierwszy raz spróbowałem Telúrico, skojarzenie, jakie błyskawicznie przemknęło mi na trasie od kubków smakowych do głowy, brzmiało: Deep Purple, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Kolor, to po pierwsze; głębia, tak, zdecydowanie, a do tego gitarowe mięso, energiczne riffy i hard-rockowe vibrato. Odpalcie sobie album Fireball z 1971 roku, a będziecie wiedzieć, o co mi chodzi. Skojarzenie drugie: film „Wyścigowcy” Roberta Rodrigueza z 1994 roku. Świetnie dozowane napięcie, mroczne miasto, warkot silnika, adrenalina w stanie czystym, bezpretensjonalna nonszalancja i… Salma Hayek 🙂

To tyle, jeśli chodzi o notkę degustacyjną.

Win duetu Wildmakers próbowałem na festiwalu VI.NO.SO. w Amsterdamie. Na ten moment, o ile mi wiadomo, nie są one dostępne w Polsce.

Dodaj komentarz